z wysokości dachów
Usiądzie taki pół na pół przez rynnę
i maluczkimi nogami pomacha.
Poza tym jest ich wystarczająco mało
- w sam raz na elitę.
Drabiną posługują się tylko
w charakterze fachowego chwytu...
Tacy bogów wybrańcy
Sadzą - Pomazańcy.
A niech się uśmiechną pod wieczór,
zza kominów,
to jest cały rój księżyców
-jeśli tylko dbają o uzębienie.
Dlatego zapewne oni właśnie
odmiatają drogę do nieba.
wiedzą dokładnie co jest do luftu.
- Leci szczotka wąsata:
W imieniu tych z góry żądam posłuchu...
Kominiarze przynoszą szczęście,
by schować je na dachu.
Michał Rachwał
Kraków, 11/ 1979, akademik Akropol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz