gdy grawitacja liści
już się ziści
Nie po to by
o Kierkegaardzie gwarzyć
młodzi inaczej - przecież nie będziemy starzy
Odwiedzę cię w przedsionku grudnia
Pod wieczór co do popołudnia
lgnie
- odwiedzę cię
I toast wzniosę
i inwokację
w nie patetycznej
nieco tonacji:
No to zachwycaj
Panie Księżycu
bo to jedyny
sposób na życie
jaki znasz
O, Cicerone nasz
Oświecaj nam bezdroża pokus
raczej oszczędnym światła snopem
niech będzie dane nam pobłądzić
stopy kaleczyć w ostrężynach żądzy
a gdy się przypadkiem
z rozmysłem upadnie
- niech się i głodne wargi
… czerwienią
Odwiedzę cię
ze siwym szronem
Niech szampan chłodzi się
bo ma być schłodzony
Inne wina też będziemy pić
i zachwyt
I spóźnimy się
na późny świt
zdążymy na
ostatni pociąg
i tylko od siebie
nie zdążymy odpocząć
Odwiedzę cię
jesienią późną
Michał Rachwał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz