Spośród warunków koniecznych do zaistnienia wiersza
samotność jest pierwsza (...)

Michał Rachwał, ...

czwartek, 14 lipca 2011

Jeśli pójdziecie za mną

Jeśli pójdziecie za mną
Uczynię was szczęśliwymi
Przemawiał trefniś mało śmieszny na targowisku
Tylko trochę popracuję nad szczęścia definicją
Fot. Mariusz Kus
Namaluję kolorową mapę
Niech wolność wasza
Wie gdzie może hasać
Tylko z wartości ukręcę sznurek
By nikt nie wypadł za horyzontu barierę
W poznania czarną dziurę
A waszą wewnętrzną mękę
Wypalę jednaką radością
Zmierzoną w skali powszechnej słodkości
Bez zera
Wszyscy weźmiemy się za ręce
A sąsiad będzie większy w niedoli
Wyrwiemy wszystkie zęby
I nic nie będzie boleć
Śnieg wytępimy ogniem
I do snu
Na suchej położymy się pustyni
Automatyczna kołysanka rozda sny równe
A jak grzeczni będziecie
To już się nigdy nie obudzimy

Michał Rachwał
marzec 2011 

niedziela, 12 czerwca 2011

Oto

Fot. Mariusz Kus
Oto ławka do czekania
- trzy wyrosły na niej kolce
Oto zęby do zgrzytania
zaorały wczoraj rozpacz

To zaś lampa do patrzenia
ogrzewania nagiej prawdy
i kurtyna do spadania
i kukiełki co umarły

Oto ja w gipsowej masce
pewnie mózg musiałem zwichnąć
uszkodzony połamany
marionetka na jednej nitce.

Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004

czwartek, 9 czerwca 2011

Śmierć

Fot. Mariusz Kus
Śmierć?
To tylko jeden pusty fotel
- a stół zawsze zostanie
zawsze ktoś włączy telewizor
i tylko będzie trochę
ciszej
Wspominać będą 
coraz cieplej
i coraz rzadziej
i kiedyś znicz
znienacka poparzy...
Kto? kto go tu 
postawił?
Na tym betonie szarym

Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004 

sobota, 4 czerwca 2011

Na początku

Fot. Mariusz Kus
Na początku było płasko
Anieli z chmur przędli
Szare nitki deszczu
Ocean lubieżnie
Lizał łagodne brzegi
Nuda miała już dość samej siebie
I wtedy niebo zapragnęło
zejść na ziemię

Nie wiadomo skąd wzięło skałę
Niewiele myśląc pomalowało ją na biało
Słońce szło za nim
Ciekawe co będzie
- To ono pierwsze
zobaczyło hale i regle
Wymyśliło cień
By ukryć przepaść
I ścieżkę wąską
By się bać
Ale nie lękać

Wiatr zasnął znużony
I stał się Echem
I odtąd już sam
Samotnym nie będzie
Góry o ostrych szczytach
Łagodnie przytulą
Błądzącym pokażą
Do nieba drogę najkrótszą. 
Michał Rachwał
1/ 02/ 2011

czwartek, 28 kwietnia 2011

Jest przy oknie

Fot. Mariusz Kus  2009
Jest przy oknie
takie wydeptane
miejsce
za firanki
szańcem który
jeży się do środka
najbardziej
Jest takie miejsce
stamtąd patrzę
stamtąd z lekiem
pragnę
tych wszystkich pociągów
opóźnionych na
zawsze
Jest takie okno
za którym ściana

Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004

niedziela, 10 kwietnia 2011

Są miejsca


Fot. Mariusz Kus  2011

Są miejsca do których
nas nie zaproszą
i daty o które historia
się nie upomni
Jest milczenie pełne patosu
i pamięć wyzwolona ze wspomnień
i gorycz słodka pod językiem
i czułe obcowanie z nikim
Strach, strach paniczny przed lękiem
lustro czarne bez odbicia


Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004

wtorek, 29 marca 2011

Godzino tęskna

Fot. Mariusz Kus  2011


Godzino tęskna wyschnięta łzo
różany kolcu głęboko w palcu 
do Ciebie wzdycham i modlę się
byś powróciła bolała znowu.
Godzino tęskna – choć przez minutę
wyschnięta łzo –choć jedną kroplą
różany kolcu –jak ostra brzytwa
zgłodniałe palce nakarm dotykiem
Namiętny szepcie...


Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004

piątek, 18 marca 2011

Modlitwa

Fot. Mariusz Kus
By ścieżki nasze 
rozchodziły się łagodnie 
– o to się modlę.
Gdy będziesz tonąć
w horyzontu błękicie
nie z niemym krzykiem
– proszę.
Dłoń twoją jak słońce
przed snem
ale rozgrzeszającą, białą
widzieć chcę.
Gdy znakiem łagodnym
mówi:
wszystko będzie dobrze
i to, że umiesz być bezradny
i oczy przed płaczem masz wilgotne.
Na oceanie czasu
z jednym brzegiem
sam jeden
nie będę samotny.

Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004

poniedziałek, 14 marca 2011

Odys

Fot. Mariusz Kus  2010
Czemu smutny jesteś, Odysie?
Wróciłeś przecież.
Zimną posadzkę z krwi zalotników
umyły służki
i mogłeś je spokojnie powiesić
Wszyscy
których Zeus dręczy długim życiem
rzekli
Tak jest sprawiedliwie
Dobry pan
nie chłoszcze łagodnie
To nic
że pomyliłeś Penelopę z Eurykleją
Te zmarszczki i przerzedzone włosy
to od tkania w dzień
i prucia po nocach
Boisz się że jej czekanie
nie nakarmi twoich zmysłów
A może boisz się
powiedzieć głośno
że nie są głodne?
Ale za to Itaka
jest szorstka i jałowa
jak dawniej
a kamienie ranią stopy
jeszcze mocniej
kozy są chude
a trawa żółta
Wciąż jesteś, Odysie
ubogim królem
doceń łaskawość niebios
Nie wysyłaj Telemacha
złośliwie
do Aten
za chlebem
Twój stary pies
właśnie zdechł z radości

Michał Rachwał
13/ 03/ 2011 

niedziela, 13 marca 2011

Do bliźniego

Fot. Mariusz Kus  2010
Zaczekaj – nie odchodź
chciałem cię przeprosić
a przecież jeszcze się gniewam
mieliśmy posadzić drzewo
i czekać na cień
naszą wspólną niecierpliwością
zaczekaj – jesteś mi potrzebny
twoja starość
będzie moim lustrem
w trudnej krzyżówce
brak mi dwóch haseł
dokąd idziesz
nie ma ostatnich liter
skąd jesteś
nie wiem jak zacząć

Moja samotność
niezauważona
nieopisana
nie ma sensu 
Zaczekaj – nie umieraj

Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004

poniedziałek, 7 marca 2011

Słuchasz?


Fot. Mariusz Kus, 2010
Słuchasz?
Ty zasypiasz!
Jeśli tak to strzelam sobie w łeb...
Chociaż nie
ty naprawdę śpisz!
Całuję delikatnie, by nie zbudzić,
czoło na dobranoc.
W końcu masz tyle innych zalet!

Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004

piątek, 4 marca 2011

Co robią nasze anioły, gdy umieramy?

Fot. Mariusz Kus
Pewno w niebieskich knajpach siedzą
Może i skore do zwierzeń
Lecz milczą naprzeciw siebie
Bo jak tu pilnować marzeń
Których już nie ma?

Ich włosy siwe
Już dla nikogo przestrogą
Skrzydła zostały w szatni
Jeszcze tłumaczą sen ostatni
Ten w którym zgasło światło
Strącają z rzęs niepotrzebną rosę
I zakładają zamiast oczu
Szkiełka z mgły

Cherubinie?
Smutny jesteś czy zły?
I po coś ty nieśmiertelny?
Kto przyjmie Anioła Stróża
Z drugiej i martwej ręki?

Michał Rachwał
3/ 03/ 2011 

środa, 23 lutego 2011

Studio Radia Samotność

Fot. Mariusz Kus  9/ 2009
Milczące studio Radia Samotność
nadaje smutną audycję o niczym
deszcz listopadowy jest tam dokładnie
nieopisany
i wiersza o liściu żółtym
w błoto upadłym też nikt nie
czytał
Było sporo przegapionych okazji
żeby od jutra stało się jakoś
i serce bezbronne z kamienia
spadło
w ciszę szeroko otwartą
Było też dwoje spośród niewielu
właśnie rozminęli się na schodach
ona zeszła na dół
on pobiegł donikąd...
‒ Przekręcam gałkę w lewo
i uciekam w pacierze
Może wymodlę sens nowego wiersza
w który uwierzę

Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004

wtorek, 22 lutego 2011

Nie kochaj poety

Fot. Mariusz Kus


 Nie kochaj poety
jeśli nie umiesz
czytać między wierszami

Michał Rachwał
Z tomiku Fioletowa klisza, 2004





piątek, 4 lutego 2011

Klara Zach

Fot. Mariusz Kus
O przewielebni ojcowie
książęta kościoła
czy znajdzie się odrobinę miejsca
na małym
nieskończenie bocznym ołtarzu
w małej kapliczce o cal wyższej
od pnia po odeszłej brzozie
w kapliczce przydrożnej u bezdroża
w kapliczce pobożnych zamyśleń
z zacisza lękliwych przemilczeń
- czy znajdzie się miejsce na figurkę Klary?
Klary bez palców co dotykały majestat
bez nozdrzy pełnych rozgrzanego potu pomazańca
bez warg całowanych gryzionych
w nieomylnych ustach...
O patronko rozkoszy przed bólem
ucieczko spłoszonych uścisków
studnio zatopionych iskier
które kiedyś były w oczach pełnią obietnic
bądź w grzeszeniu swym niewinna
w lubieżności zaś racz przetrwać
Klaro w klatce i w pościeli
nożem cięta i językiem
krwawiąc z piersi – jesteś święta
gdy cię chłoszcze mokry rzemień
wysłuchaj jęków
przestań być bólem
bądź tylko śmiercią

Michał Rachwał 
8/ 2002, z tomiku Fioletowa klisza, 2004
 

niedziela, 30 stycznia 2011

Piosenka

Fot. Mariusz Kus 1/ 2011
Od dnia
w którym wszystkie drzewa wycięto
nasza uliczka
jest ulicą ślepą

Już niestosownie
trzymać się za ręce
jeszcze nie czas
by iść pod rękę

Na horyzoncie pejzaż października
może już trzeba się zachwycać
nim
nim przyjdą zimy
szrony
i się rozlśnimy
i roześnimy
w przeminionym
i na memuar
spadnie łza dyżurna

Od dnia
w którym wycięto drzewo ostatnie
łatwiej
nie wierzyć że słońce dzisiejsze
od wczoraj cieplejsze
łatwiej
nie poczuć róż zapachu
a pola tulipanów z lotu ptaka
ot
zwykła kartka
czerwona taka
‒ a jeden oset
na który spojrzała Królowa Śniegu
osiem par kolczastych dłoni
do nieba
wznosi w podzięce
za to że piękne

Od kiedy tak stoimy
naprzeciw siebie
nie obok
zegar przemawia głośno.

Michał Rachwał 
19/ 12/ 2010 

środa, 26 stycznia 2011

Moja muza

***
Fot. Mariusz Kus
Moja muza wyszła z szafy
I wprost ze swej zwiewnej szaty
Kurz strzepnęła mi na biurko

Zza monokla okiem łypie
Strusiopióre to spowicie
-Zatem znów będziemy staroświeccy?

Jest zalotność w tym łypaniu
Trochę odklejony pieprzyk
Czarne lśniące rękawiczki
I papieros z długą gilzą

I opada cicho boa
Dzisiaj boa to me ramię
A w karnecie na tym balu
Wszystkie tańce tylko dla mnie
...
Rozpalone mam policzki
- Zwłaszcza jeden gdy się budzę
Bo pod nieobecność muzy
Za poduszkę mi posłużył
Dagerotyp twej prababki.

Michał Rachwał
w Krakowie, 10/ 1979
 

wtorek, 25 stycznia 2011

W listopadzie

Fot. Mariusz Kus  1/ 2011
w listopadzie
horyzont z jagód
w bitej śmietanie
a drzewa w rozpaczy
że ktoś im zabłocił
nowe dywany
z sepii
ochry
i złota

w listopadzie
rozlany atrament
słońce reglamentowane
można je schwytać
tylko podstępem
w pułapkę
z bluzki rozpiętej

w listopadzie
Pegaz zimowe
skrzydła zakłada
chochoł do róży
się skrada
lubieżnie
Muzy wdziewają
matinki
podszyte szronem
czas biegnie
w przeciwną stronę

w listopadzie
do późna gadamy
jak to
latem było
jak to
w maju będzie
z grzańców
i herbat
miło sączymy
bałamutne natchnienie
kto pójdzie
na strych
po grudniową
kolędę

w listopadzie
wszystko jest
możliwe
zza morza wrócą
ptaki sztuczne
z pustego nieba
spadnie
śnieg prawdziwy. 
Michał Rachwał

piątek, 14 stycznia 2011

Kominiarze

Fot. Mariusz Kus  1/ 2011
Zazdroszczę kominiarzom tych perspektyw
z wysokości dachów
Usiądzie taki pół na pół przez rynnę
i maluczkimi nogami pomacha.
Poza tym jest ich wystarczająco mało
- w sam raz na elitę.
Drabiną posługują się tylko
w charakterze fachowego chwytu...
Tacy bogów wybrańcy
Sadzą - Pomazańcy.
A niech się uśmiechną pod wieczór,
zza kominów,
to jest cały rój księżyców
-jeśli tylko dbają o uzębienie.
Dlatego zapewne oni właśnie
odmiatają drogę do nieba.
wiedzą dokładnie co jest do luftu.
- Leci szczotka wąsata:
W imieniu tych z góry żądam posłuchu...

Kominiarze przynoszą szczęście,
by schować je na dachu.

Michał Rachwał
Kraków, 11/ 1979, akademik  Akropol